W Wigilię, 24 grudnia 2014 roku wybrałem się z Bielska-Białej na szybką poranną przejażdżkę na Magurkę Wilkowicką. Około 10 stopni na plusie, pogoda typowa za „milion dolarów” skutecznie zmniejszyła mój zapał do świątecznych przygotowań.
Wyjazd spod Stalownika o 11 rano. Wybrałem szeroką szutrówkę, tzw. spychaczówkę po prawej stronie Stalownika. Ta droga prowadzi nieco powyżej Łysej Przełęczy (Siodła). Następnie wzdłuż czerwonego szlaku, aż na Magurkę Wilkowicką. Lubię tę trasę z uwagi na umiarkowany podjazd i super widoki na Bielsko.
Na szczycie Magurki, od wschodu przywitał mnie piękny widok na Beskid Mały z ośnieżonym Żarem, na zachodzie Beskid Śląski, na południu idealny widok na Tatry i Małą Fatrę. Widać było również Słowacki Wielki Rozsutec.
Kolejną Górką w kolejności był Czupel, na który dostałem się niebieskim szlakiem. Następnie na rozwidleniu szlaków, skręt w prawo na szlak czerwony – dość stromy i kamienisty odcinek, aż do Przysłopu. Po prawej minąłem Diabli Kamień (Diabelska Skała) – ciekawą, jak na Beskidy, formację skalną.
Dalej w dół, aż do Łodygowic. Tak zakończyła się moja szybka wycieczka wigilijna. Kolejny etap wypełniania mojej heatmapy Beskidów.
Rower jest super!
Zapraszam do śledzenia mojego instagramu – wrzucam tam sporo zdjęć z moich górskich wycieczek.